Początek grudnia. Wieczór. Ubrana jedynie w cienką kurtkę i jeansy wracała do domu. Nie spieszyła się. Uwielbiała samotne spacery wśród świateł latarni i cichego zgiełku ulicy. Zawsze, gdy tylko nadarzyła się taka okazja, siadała na ławce w parku i patrzyła w niebo. W myślach tworzyła wtedy najwspanialsze historie, które sprawiały, że przenosi się do innego świata, którym sama mogła kierować. Zastanawiała się co może w swoim życiu zmienić, na lepsze. Wyobrażała sobie jak ktoś ją przytula, a ona czuje jak lekki dreszcz przechodzi przez jej ciało. Tak dawno trzymała kogoś za rękę, śmiała się, całowała. Brakowało jej tego. Tego wzroku, który ją onieśmielał, dotyku, sprawiającego, że czuła motylki w brzuchu i uśmiechu na jego widok. Tak, tego potrzebowała i.. . Z zamyślenia wyrwał ją cichy jęk, który był prawie, że nie słyszalny. Odwróciła się w stronę, z której doszedł ją dźwięk. Zobaczyła starszą kobietę siedzącą na ławce obok, ciężko oddychającą. Dziewczyna szybko podbiegła do staruszki, pytając czy coś się stało. Jednak nie uzyskała odpowiedzi. Kobieta patrzyła na nią jak zahipnotyzowana z nutką strachu, który ogarniał jej twarz. Weronika powtórzyła pytanie, lecz jej słowa nie znalazły odbiorcy. Wykręciła więc numer telefonu na pogotowie, ale nie zdążyła zatwierdzić połączenia, ponieważ starsza kobieta gwałtownie wstała \, patrząc ostatni raz na dziewczynę, i ruszyła przed siebie, znikając za zakrętem ulicy. Weronika stała jeszcze przez kilka minut, wypatrując oddalającą się sylwetkę kobiety, pomimo tego, że już dawno zniknęła jej z zasięgu wzroku.
* * *
- Weronika ?! - usłyszała głos matki, wchodząc przez duże, brązowe drzwi do parterowego budynku.
- Słucham ? - zapytała.
- A nic, tak tylko sprawdzam łączność. - odpowiedziała pani Zuzanna, śmiejąc się przy tym.
- Jak coś to jestem u siebie. - powiedziała dziewczyna,
kierując się do swojego pokoju.
kierując się do swojego pokoju.
Wchodząc do pomieszczenia zamknęła za sobą białe drzwi z powiększonym zdjęciem małego murzynka, którego poznała, będąc w Afryce, po tym jak zapisała się jako wolontariuszka do koła Caritas w swojej miejscowości. Chłopczyk miał na sobie jedynie koszulkę na krótki rękaw i białe majteczki, które od brudu przyjęły barwę ciemnego brązu. Powoli podeszła do niego i wręczyła mu małą czekoladkę w kształcie serduszka, którą znalazła w kieszeni swoich spodni. Pamięta jak ucieszył się na widok kolorowego przedmiotu, pomimo tego, że nie wiedział co to jest. Mocno ją wtedy przytulił, a ona odwzajemniła jego uścisk. W zamian za podarunek, chłopczyk pozwolił zrobić sobie zdjęcie, które zajęło miejsce na jej drzwiach.
Weronika wyjęła telefon z kieszeni i załączyła słuchawki, kładąc się na łóżku z żelaznymi obręczami włączyła pierwszą lepszą piosenkę z listy utworów. Jej pokój nie był zbyt duży, ale dla niej był w sam raz. Ściany były koloru białego, które, prawie w całości, pokryte były różnymi zdjęciami i plakatami. Miała ich mnóstwo. Najczęściej były to zdjęcia osób, które były jej bliskie, m.in. mamy, która próbując upiec placka, cała się wybrudziła. (Tak, pani Zuzanna nie należy do najlepszych kucharek.) Żelazne łóżko znajdowało zaraz przy oknie pod ukośnym sufitem. Obok stało stare, białe biurko z niewygodnym, żelaznym krzesłem, które stanowiło jedynie ozdobę. Oprócz tego w pokoju znajdowała się jeszcze szklana szafka na książki, wypełniona różnorodnymi lekturami. Od komedii romantycznych po książki o tematyce kryminalnej. Weronika uwielbiała czytać, ale jedynie książki, które należały do niej. Nienawidziła wypożyczać książek, bo później, po przeczytaniu, musiałaby się z nimi rozstać, a tego nie potrafiłaby zrobić. Przywiązywała się do nich, tak jak matka przywiązuje się do swoich dzieci. Jeśli natomiast chodzi o ciuchy, znalazły one swoje miejsce w malutkiej garderobie, którą sama wyremontowała. Pomimo wielkości potrafiła zmieścić każdą ilość ubrań, pozostawiając przestrzeń dla innych rzeczy.
Z zamyślenia wyrwał ją sms, który przerwał na krótką chwilę, lecącą piosenkę. Spojrzała na ekran. 'Kolejna wiadomość gwarantująca wielką wygraną. Tak, już lecę, żeby wysłać wiadomość zżerającą mi połowę doładowania.' - pomyślała. Odłożyła telefon i udała się do łazienki, aby wziąć krótką kąpiel. Gdy wróciła do pokoju, w piżamach i z ręcznikiem na głowie, zauważyła, że okno w pokoju otwarte jest na oścież wpuszczając chodne powietrze do środka. Szybko pobiegła je zamknąć, zastanawiając się kto mógł je otworzyć. 'Pewnie sama je uchyliłam, a teraz wymyślam jakieś głupoty o duchach.' - zaśmiała się. Nagle usłyszała jak coś lekko odbija się od szyby, poprzedzone otrzymaniem wiadomości. Zdziwiła się, ale domyślała się kto może za tym stać. Spojrzała na ekranik. 'Zimno, otwórz mi ;D'. Kto inny jak nie kochany Łukaszek. Ponownie podbiegła do okna, tym razem otwierając je i wpuszczając do środka przyjaciela.
- No siema. - przywitał się.
- Hej, hej. Co tutaj robisz ?
- To już nie mogę odwiedzić swojej najlepszej przyjaciółki ?! - oburzył się ciemnooki brunet.
- No dobrze, przepraszam.
- Dobra, a tak na serio...
- Wiedziałam. - przerwała mu Weronika. - Co tym razem ?
- Wiesz, że niedługo Mikołajki ? - dziewczyna pokiwała głową. - No właśnie, a ja wciąż nie mam prezentu dla Mai. A z racji tego, że jesteś dziewczyną będziesz lepiej wiedziała co jej kupić..
- Dobra, okej, pójdę z Tobą.
- Dzięki, jesteś wielka. Zgadamy się jakoś jutro. Jeszcze raz dzięki - pocałował ją w policzek - i do zobaczenia. - Podszedł do okna i, nie czekając na odpowiedź, zniknął w ciemności.
- Oj, Łukasz, Łukasz, jak ta dziewczyna z Tobą wytrzymuje, to ja nie wiem. - powiedziała sam do siebie i, zdejmując z głowy ręcznik, położyła się do łóżka i po chwili zasnęła..
_______________________________
Mam nadzieję, że Wam się spodoba, bo mnie samej
nie za bardzo przypadł do gustu. Trochę inaczej miał wyglądać.
Już teraz rozumiem te dziewczyny, które piszą, że nie podoba
im się to co napisały, bo dotychczas kompletnie tego nie
pojmowałam. Życzę miłego czytania :)
PS. Pierwszy rozdział trochę nudny, ale postaram się
nadać barwy kolejnym częściom opowiadania. ;)
Bardzo przyjemnie się czyta :) Szybko dodawaj kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuń+zapraszam na mojego
++dopiero zaczynam
http://that-boy-is-driving-me-insane.blogspot.com/
Podoba mi się twój styl pisania. Pewnie będę kontynuowała czytanie, bo może być ciekawie. Więc czekam na kolejny ;*
OdpowiedzUsuńPotrafisz ciekawie pisać. Jest trochę opisów co jest plusem,bo w opowiadaniach nie zawsze to się pojawia. Zajrzyj tutaj http://yaoikpop1.blogspot.com/2012/11/wazne.html ,gdyż zawarte tu jest dużo porad dotyczących pisania,z których sama korzystam i naprawdę są pomocne ;)
OdpowiedzUsuńGenialny ; ) podoba mi się. kiedy następny?
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi, że Ci się podoba :) a następny rozdział postaram się dodać w sobotę, chyba, że uda mi się znaleźć trochę wolnego czasu w tygodniu ;)
Usuńjestem ciekawa co dalej wymyślisz, zapowiada się ciekawie,jak znajdziesz czas możesz mnie poinformować o dalszych losach Weroniki :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jest sporo opisów, bo dzięki temu można sobie łatwo wszystko wyobrazić. Ja osobiście zawsze miałam z nimi problem, zwłaszcza na samym początku, ale widzę, że ty od razu świetnie się wdrożyłaś, wplatając je całkiem umiejętnie :)
OdpowiedzUsuńNa razie niewiele się rozjaśniło. Właściwie poznaliśmy tylko Weronikę i Łukasza i to też dosyć pobieżnie, bo w końcu proces poznawania bohaterów kontynuowany jest do samego końca :D
A tak z rzeczy technicznych, jeśli mogę coś poradzić to jeśli w opowiadaniu piszemy 'tobie', 'ci' itd. to zapisujemy je z małej litery. Wielkie używamy w tych wyrazach jedynie w listach ;)Ale to tylko takie tam techniczne sprawy ;)
Czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam.
Dziękuję za tak miłą i wyczerpującą opinię :)
UsuńWłaśnie zawsze się zastanawiałam czy z małej czy z dużej pisać te zaimki :P W następnych rozdziałach się poprawię ;)
Pozdrawiam :)
Trudno jest napisać coś co samej tobie przypadnie do gustu, ale to nie tobie oceniać, a czytelnikom, a mi tam się podoba i wydaje mi się, że innym osobom również. Także czekam na kolejną część :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się wyglą bloga, jak tylko znajdę wolną chwilę to zabiorę się za czytanie ;) dam znać co i jak... ^^ Teraz chciałabym zaprosić cię do mnie ;) http://hope-love-truth.blogspot.com/ pojawił się prolog, może cię zainteresuje. xx
OdpowiedzUsuńMimo pozorów kocham właśnie takie blogi, opisowe.. aww.. no co ŚWIETNY a nie nudny!!! Z regóły te wprowadzenia i rozpoczęcia są takie inne, ale w twoim przypadku jest inaczej. No poprostu strasznie wciąga... zostaje na dłużej poprzez obserwację.. Dziękuję za tak wspaniałą chwilę wtopienia się w to opowiadanie. ♥♥♥
OdpowiedzUsuńŚciskam cieplutko i czekam na nastepny ;3
masz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńcześć! trafiłam tu przez przypadek, ale chyba zostanę. masz ciekawy sposób pisania, taki lekki, przez co przyjemnie się czyta :) w mojej małej główce już formuje się historia, którą chcesz opisać i zastanawiam się czy bardzo odbiega od twoich planów :) zaczarowywałaś mnie zdjęciem w tle, jest tak słodkie *.* namawiałabym cię do zmienienia czcionki na tą, której użyłaś w prologu, bo moim zdaniem była ładniejsza, ale zrobisz jak będziesz chciała C: Jakbyś mnie informowała o nowych rozdziałach, byłabym zobowiązana C:
OdpowiedzUsuńChciałabym Cię serdecznie zaprosić na nowy rozdział na blogu Last Years Event. Byłoby mi bardzo miło gdybyś wyraziła swoją opinię na jego temat :)
www.lastyearwithlou.blogspot.com
cześć :) na blogu http://hope-love-truth.blogspot.com pojawił się 1 rozdział, zachęcam do przeczytania.
OdpowiedzUsuńprzepraszam za spam
xx, - Jullie ♥
znajdę wolną chwilę, to zacznę czytać xx, ;)
Każdy blog na początku nie jest za ciekawy, więc nie masz się czym martwić :) Czekam na dalszą część!
OdpowiedzUsuń+
Przepraszam za spam.
Serdecznie zapraszam na już szósty rozdział z perspektywy Liv, który pojawił się na blogu -> http://love-treachery-disease.blogspot.com Mam nadzieję, że skomentujesz a jak Ci się spodoba to zaobserwujesz!
DZIĘKUJE ! DZIĘKUJE ! DZIĘKUJE ! I JESZCZE RAZ DZIĘKUJE !
OdpowiedzUsuńZa wszystkie te miłe słowa od Ciebie. Z połową z natury się nie zgodzę. Przeczytała twoje wypociny i czekam na kolejne piękne coś ! ;*