niedziela, 3 lutego 2013


cztery.


Otworzyła  szeroko oczy. Nabrała głębokiego wdechu i szybko wypuściła powietrze, jakby długo przebywając pod wodą, nagle się z niej wynurzyła. Obejrzała się wokoło. Nikogo nie ujrzała, jedynie słabe światło dochodzące zza drzwi pomieszczenia. Spojrzała przez okno, za którym panowała ciemność, oświetlana gaszącą się i zaświecającą, na przemian, latarnią, która po nie udanej próbie zaświecenia się na dłużej, zgasła. Weronika ponownie zamknęła oczy. Chciała choć na chwilę zanurzyć się w śnie, który był lekiem na wszystkie rany, jednak nie udało jej się. Leżała tak nieruchomo przez kilka minut, gdy nagle usłyszała lekkie skrzypnięcie drzwi i powiew zimnego powietrza z korytarza. Podniosła powieki i zobaczyła go. Mężczyznę, który uratował jej życie. Teraz pewnie nie leżała by tutaj, w szpitalu, lecz w kostnicy, na której myśl przeszły ją dreszcze. Chłopak podsunął sobie krzesło i usiadł przy łóżku dziewczyny. Oboje wpatrywali się w siebie, nie odzywając się. Weronika zauważyła, że on również nie najlepiej się trzyma. Nawet w słabym świetle, prawie znikomym, można było zobaczyć ogromne wory pod oczami i bladą od zmęczenia twarz. Zarost, który w trakcie pierwszego spotkania był prawie niewidoczny, teraz stał się bardziej gęsty i ciemniejszy. Weronika, dzięki niemu, na chwilę zapomniała o całym zdarzeniu, które miało miejsce poprzedniego wieczoru. Przy nim czuła się taka spokojna, niczym się nie przejmowała, a jej myśli krążyły jedynie wokół pozytywnych zdarzeń. Lecz z drugiej strony, nie wiedziała co o nim myśleć. Tak pomógł jej, ale kto inny został by później w szpitalu i czekał aż osoba pokrzywdzona się przebudzi ? Kto inny zrezygnowałby z własnych planów, żeby poczekać na spotkanie z człowiekiem, któremu udzieliło się pomocy ? Mężczyzna siedział tak przy niej przez dłuższy czas. Oboje wpatrywali się w siebie z zaciekawieniem, takim jak u dziecka, które z niecierpliwością rozpakowuje prezenty, znajdujące się pod choinką w święta Bożego Narodzenia. Patrzyli w siebie, jakby czytali nawzajem swoje wcześniejsze życie, które zapisane jest w ich źrenicach. Żadne nie chciało przerwać czytanej opowieści, która nie pozwalała im się od siebie oderwać. Mikołaj delikatnie złapał dziewczynę za jej kruchą dłoń. Nie sprzeciwiła się. Wręcz przeciwnie, pragnęła jego dotyku, ale nie tak jak w relacji chłopak – dziewczyna, lecz jako przyjaciele, którzy nigdy nie pozwolą, żeby ta druga osoba była sama. Chłopak lekko uniósł do góry swoje kąciki ust, tak jakby bał się, że jego uśmiech może ją jeszcze bardziej zranić, ale zaraz po tym lekko odetchnął, gdy zauważył, że dziewczyna odwzajemnia jego gest.
- Dziękuję. – wypowiedziała Weronika, na tyle cicho, żeby tylko on mógł usłyszeć jej słowa.
- Nie masz za co, na moim miejscu postąpiłabyś tak samo. – uśmiechnął się, ale tym razem nieco szerzej niż poprzednio.
- Uratowałeś mi życie, dzięki tobie mogę wciąż oddychać. – w jego oczach zatańczyły małe iskierki.
Mocniej uścisnął jej rękę.
- Dlaczego tutaj jesteś ? Przecież i tak dużo dla mnie zrobiłeś.
- Chciałem się upewnić, czy wszystko z tobą jest dobrze.
Tym razem to ona się uśmiechnęła i delikatnie splotła swoje palce z jego palcami. Długo jeszcze tak siedzieli wpatrując się w siebie. Weronika jednak, czując, że zmęczenie bierze nad nią górę, przymknęła powieki i po chwili zasnęła.
Ze snu wyrwały ją promienie słońca, które, pomimo mroźnej zimy, przebijały się przez wymalowane mrozem okna. Wciąż czuła dotyk dłoni Mikołaja. Siedział na tym samym krześle z głową zwisającą niewygodnie nad klatką piersiową. Lekko pogładziła kciukiem powierzchnię jego ręki. Gwałtownie się przebudził i rozejrzał po pokoju. Dziewczyna zaśmiała się na ten widok i z troską w oczach spojrzała na niego. On, puszczając dłoń dziewczyny, lekko rozciągnął się na krześle. Niewygodna pozycja, w jakiej zasnął, spowodowała teraźniejsze bóle kręgosłupa. Jednak nie pokazał tego po sobie i łagodnie uśmiechnął się do dziewczyny.
- Witam. Jak się spało ? – zapytał wesoło.
- Mi dobrze, ale tobie to chyba nie za bardzo. Dlaczego nie poszedłeś do domu ?
- Nawet nie wyobrażasz sobie jak mocno trzymałaś moją dłoń, aż palce mi zdrętwiały. – zaśmiał się i puścił do niej oczko.
- Przepraszam, trzeba było mnie obudzić. – Weronika posmutniała na twarzy.
- Nic nie szkodzi. Jakoś wytrzymałem, a poza tym wciąż nie znam twojego imienia. – spojrzał na nią z błyskiem w oku.
- Weronika. – odpowiedziała. – a ty jak masz na imię ? – zapytała zaciekawiona.
- Mikołaj, ale możesz do mnie mówić Święty. – ponownie puścił do niej oczko.
Ona jedynie przytaknęła mu i zaśmiała się pod nosem. Nagle do sali przyszedł lekarz.
- Dzień dobry. Mogę spytać co pan tutaj robi i kto pana wpuścił ? – zapytał, zaraz na wejściu, lekko podenerwowany lekarz.
- Ale on jedynie dotrzymywał mi towarzystwa, a poza tym nic złego się nie stało. – dziewczyna próbowała chociaż trochę załagodzić sytuację.
- No dobrze, ale teraz muszę prosić pana o wyjście. Muszę zrobić kilka badań pacjentce.
- Dobrze, ja już się zbieram. Później wpadnę. Trzymaj się,  Weronika.. – posłał jej lekki uśmiech i wyszedł z sali.
Lekarz nakazał pielęgniarce, który weszła do pomieszczenia zaraz po wyjściu chłopaka, aby zabrała dziewczynę na kontrolne badania. Trwały one około godziny. Zmęczona zabiegiem Weronika, pragnęła jedynie wrócić do łóżka i jak najszybciej zasnąć. Po całym zdarzeniu coraz szybciej się męczyła. Jednak sen nie był jej dany, ponieważ po powrocie przy swoim łóżku ujrzała dwóch policjantów, którzy chcieli zadać jej kilka pytań. Nie miała ochotę wracać do tego co się zdarzyło. Starała się o tym nie myśleć, o wszystkim zapomnieć. Lecz funkcjonariusze nie chcieli dać za wygraną. Zgodziła się więc i powiedziała wszystko co zachowała jej pamięć. Jednak jej opowieść nie zawierała niczego szczególnego, co mogłoby im pomóc w odnalezieniu sprawcy. Z jednej strony, nie chciała, aby się znalazł, bo gdyby do tego doszło, musiałaby ponownie na niego patrzeć, ale gdyby się nie znalazł, być może, inne dziewczyny, by na tym ucierpiały. Nie każdy ma tyle szczęścia co Weronika. Nie zawsze znajdzie się ktoś taki jak Mikołaj, który nawet nie zawahał się przed udzieleniem jej pomocy.
Do pokoju wszedł ojciec dziewczyny. Przywitał się z córką i zajął miejsce przy łóżku, na krześle, które niedawno zajmował Mikołaj. Jej tato wyglądał na zmęczonego i pełnego smutku. Próbował to ukryć pod delikatnym uśmiechem, ale Weronika na tyle dobrze go znała, że wiedziała co przeżywa.
- Jak się czujesz córciu ? – zapytał cicho.
- Coraz lepiej. – uśmiechnęła się do niego, również próbując zakryć strach jaki wciąż w sobie trzymała. – a gdzie mama jest ?
- Zemdlała na szpitalnym korytarzu i, tak samo jak ty, leży w jednej z jego sal. Ale nie martw się, już z nią wszystko dobrze.
Weronika milczała. Wiedziała, że gdyby jednak Łukasz odprowadził ją do domu, nic by się jej nie stało. Obwiniała się za całe to zajście, za to, że jej mama teraz leży w szpitalu, za to, że naraziła swoich rodziców na takie przeżycia.
- Tato, chciałabym zostać sama, jestem bardzo zmęczona.
- Dobrze, córciu. Później do ciebie zajrzę. – nachylił się nad nią i ucałował w czoło.
Ona tylko się do niego uśmiechnęła i odwróciła na prawy bok, spoglądając przez szare okno. Za sobą usłyszała skrzypnięcie drzwi i ciche ich zatrzaśnięcie. Zamknęła oczy i po chwili zasnęła. 

*z perspektywy Weroniki*

Otworzyłam szeroko oczy. Ze wszystkich stron otaczał mnie jasny błękit nieba. Unosiłam się nad ziemią, widząc z góry jedynie malutkie kwadraciki kolorowych pól. Nie bałam się. Brakowało we mnie negatywnych uczuć, które zastąpione były szczęściem i ogarniającym mnie spokojem. W głowie miałam pustkę, ale taką przyjemną pustkę. Poczułam jak coś za moimi plecami lekko rozwiewa moje włosy. Przekręciłam nieznacznie głowę i kątem oka zauważyłam, że mam skrzydła. Moje własne. Jednak nie mogłam zbyt długo na nie patrzeć, ponieważ ich blask oślepiał moje delikatne oczy. ‘Gdzie ja jestem ?’ zapytałam samą siebie, nie oczekując na odpowiedź. Ostatnimi rzeczami, które zapamiętałam to białe pomieszczenie szpitala i rozmowa z tatą. ‘Co się teraz ze mną dzieje? Jestem w niebie? Niee.. to bez sensu.’ – zadawałam pytania, na które samą sobie odpowiadałam, wciąż nie wiedząc co się stało.
- Weroniko, – odwróciłam się w stronę zwracającego się do mnie mężczyzny – nie bój się. To tylko sen. Niedługo wrócisz do rzeczywistości, ale teraz musisz mnie posłuchać. – unosiłam się w powietrzu, z uwagą spoglądając na siwego mężczyznę, trzymającego w ręce białą kopertę. Miał on równie piękne skrzydła jak ja, jednak ich blask był jeszcze bardziej zniewalający. Nie mogłam oderwać od nich wzroku.
- Proszę to jest koperta, w której znajdziesz odpowiedź na nurtujące cię pytanie. Przeczytaj list, który się w niej znajduje bardzo dokładnie. Linijka po linijce. I postaraj się zrozumieć sens czytanych słów.
Sięgnęłam po śnieżno-białą kopertę, chwytając ją w dłonie. A gdy ponownie spojrzałam w kierunku mężczyzny, nie ujrzałam go już. Jakby rozpłynął się w powietrzu. Powoli otworzyłam kopertę i wyciągnęłam z niej małą, błękitną kartkę papieru poskładaną na cztery części. Na wierzchniej stronie widniał czarny napis ‘Dla Weroniki.’ Byłam bardzo ciekawa co znajduje się we wnętrzu listu. Szybkim ruchem rozłożyłam papier i zaczęłam czytać.

Droga Weroniko,

Kocham Cię.

Tak bardzo pragnę, żeby znaleźć się teraz blisko Ciebie. Dotknąć Twoich kruchych rąk. Delikatnie przejechać opuszkami palców po powiekach Twoich oczu. Szepnąć Ci do ucha jak bardzo mi na Tobie zależy, ale niestety nie mogę tego uczynić. Jesteśmy z dwóch różnych światów, które nigdy nie znajdą do siebie drzwi, przez które moglibyśmy się odwiedzać. A ja tak bardzo chciałbym ponownie zobaczyć jak cudownie się uśmiechasz, gdy  słuchasz ulubionej piosenki lub śmiesznie marszczysz nos, gdy coś nie idzie po Twojej myśli. Mógłbym na Ciebie patrzeć całe dnie i nigdy, by mi się to nie znudziło.
Jednak już raz udało mi się znaleźć tajemne przejście do Ciebie. Spotkaliśmy. Tak bardzo Ciebie wtedy pragnąłem. Nie potrafiłem opanować swoich emocji. Przewyższały mnie. Starałem się jakoś temu zapobiec, ale gdy znalazłem się zaledwie kilka kroków za Tobą.. to wszystko miało wyglądać inaczej. Nie tego chciałem. Chciałem jedynie Cię przytulić, złapać za rękę, objąć swoim ramieniem. Tak pięknie poruszałaś się, stawiając kolejne kroki w stronę domu, że nie dałem rady się powstrzymać. Złapałem Cię, a Ty tak bardzo się przestraszyłaś. Moja siła wzięła nade mną górę. Wyciągnąłem nóż, który zawsze trzymam w kieszeni mojej bluzy i szybkim ruchem wcisnąłem go w Ciebie. Aż dreszcze przeszły moje ciało. Teraz już nie potrafiłem się zatrzymać. Zacząłem kolejno powtarzać ciosy. Jeden za drugim. Lecz w pewnym momencie mój umysł zaczął wariować. Głowa pulsowała mi, jakby wszystkie żyłki miały mi zaraz eksplodować. Puściłem Ciebie i szybkim krokiem udałem się w moją stronę.
Teraz stoję tutaj, oparty o zimne poręcze starego mostu, który był moim najlepszym przyjacielem. Zawsze mogłem do niego przyjść i opowiedzieć jak pięknie dzisiaj wyglądałaś, jak Twoje dłonie cudownie wygrywały różnorodne melodie, jak tworzyłaś wspaniałe dzieła, których nikt więcej, oprócz nas, nie widział.  Stoję tu i piszę do Ciebie ten list. Słowa z trudem przychodzą mi do głowy. Ręce mi się trzęsą, a ciało drży z przerażenia. Jestem pewny, że nawet nie będziesz mogła dotknąć tej zgiętej kartki papieru, którą nazywam listem. Sam nie wiem, dlaczego go piszę. Chyba dlatego, że muszę to wszystko z siebie wyrzucić. Całą tą sytuację. Całe cierpienie, które zalewa mnie od środka. Cierpię razem z Tobą. Wiem, to chore. Ja jestem chory, ale proszę, wybacz mi. Pewnie myślisz, że zwariowałem i dobrze myślisz, ale ja zwariowałem na Twoim punkcie. To chora miłość, która nie ma przyszłości.. tutaj, na ziemi, dlatego odchodzę. Mam nadzieję, że niedługo się spotkamy, ale już gdzie indziej. Gdzieś gdzie wszystko będzie takie wspaniałe. Pełne.. Ciebie. Już to pisałem, ale..

                                                                         Kocham Cię.                                                                 

15 komentarzy:

  1. ojejuu *-*. Jestem ciekawa, wzruszona, szczęśliwa. Widzisz ile wywołujesz we mnie emocji ?! Mikołaj, wspaniały chłopak. Tak długo przy niej siedział, to na prawdę słodkie ;c. Ale ten list! Totalnie mnie zwalił z nóg! Już sobie wyobrażam, jakiegoś psychopate, który śledził Weronikę aż w końcu ją zaatakował, bo był tak szaleńczo zakochany! Wyobrażam go sobie jako niskiego, starego dziadka z okrągłymi okularami i dziwacznym wąsem. Wiem jestem dziwna, ale moja wyobraźnia szaleje, po przeczytaniu tego rozdziału! No i rozpisałam się . Tak strasznie sie ciesze ze dodałaś w końcu rozdział! Z niecierpliwością czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Znakomite opowiadanie pisz dalej <3 <3
    Kiedy bedzie nastepny rozdział? ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, a rozdział postaram się dodać w najbliższą sobotę. :)

      Usuń
  3. O rany :o Ten list mnie bardzo zaskoczył!

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś niesamowitego. czekam na następny. powiadom mnie o tym;)

    zapraszam do siebie na nowy rozdział

    http://love-is-the-most-important.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. o jejku,jak ty pięknie piszesz :O
    wpadnij do mnie jeśli masz ochotę ;)
    http://szalencze-marzenia-szararzeczywistosc.blogspot.fr/

    OdpowiedzUsuń
  6. O jejka ślicznie piszesz ! :D Będę czytać ;d

    W wolnych chwilach zapraszam do mnie. Objecuję, że juz niedługo bedzie nowy rozdział. Dopiero zaczynam i bardzo zależy mi na komentarzach :) Z góry dzięki :*
    http://i-and-my-life-with-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. boże , jakie emocje. ten list taki wzruszający <3 pięknie *.* czekam nn.
    dziękujemy za komentarz u nas ! ♥
    na naszym blogu http://hope-love-truth.blogspot.com pojawił się trzeci rozdział. Może cię zainteresuję <3 prosimy o szczere komentarze. xx, - Sam, Aileen, Jullie, ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. [spam]
    Cześć :) Chciałam cię zaprosić na naszego bloga, na którym niedawno pojawił się 1 rozdział. Liczymy na to, że przeczytasz po czym wyrazisz szczerą opinię na temat naszego bloga.
    Pozdrawiamy i życzymy miłego dnia ♥
    http://jealous-poor-and-other.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj ;*

    Chciałam cię zaprosić do siebie na kolejny rozdział ;* <33

    http://love-is-the-most-important.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  10. z tym listem to mnie zaskoczyłaś ! ciekawe kto to był !

    a mikołaj wydaje się świetny i ich znajomość na pewno się nie zakończy :D
    czekam na kolejny rozdział ! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. W pierwszym momencie, że ten list to fragment snu, ale okazało się być inaczej... To wszystko jest takie tajemnicze... Wciąż zastanawiam się kto mógłby napisać ten list i w sumie ciężko jest mi jakoś dokładnie sprecyzować swoje pomysły...
    Co do Mikołaja... Niesamowite, że tak bardzo się przejął Weroniką. Naprawdę bardzo to szlachetne z jego strony :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo mi się podoba. Czekałam na ten rozdział długo ale było warto.
    Ciekawe kim się okaże chłopak, który napisał do Weroniki.
    Wszystko przyprawia nnie o dreszcze. Z niecierpliwieniem czekam na kolejny rozdział. Zyczę powodzenia ; *

    Zapraszam.
    http://ukradnijmnienazawsze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej, u mnie pojawił się 3 rozdział :)
    Zapraszam:
    http://a-little-of-the-good-life.blogspot.com
    ( przepraszam za spam )

    OdpowiedzUsuń
  14. Nominuję cię do The Versatile Blogger.

    Zapraszam do siebie po więcej informacji.

    love-is-the-most-important.blog.pl

    OdpowiedzUsuń